Trzeba jeszcze wspomnieć o kostiumach, bardzo mi się podobało, że Emma ma stroje w takich barwnych , wyrazistych kolorach. Kostiumy były bardzo dopracowane.

Serial IMO bardzo udany pod każdym względem. Obsada, klimat, kostiumy... Brakowało mi tylko jednej ważnej kwestii w scenie tańca (Emma&Knightley), a mianowicie o tym, że pana Knightley'a cieszy, że nie jest z Emmą spokrewniony... Twórcy adaptacji zawsze obchodzą się z oryginałem jak chcą i trzeba się niestety z tym pogodzić.

Widziałam 3 wersje Emmy i ta podoba mi się najbardziej.Romola Garai wspaniała, pomyśleć, że przed oglądaniem miałam jakieś wątpliwości...
BBC wiedziało to robiło;)

czy ktoś wie, gdzie można ściągnąć napisy do tego filmu? Szukałam ale nie znalazłam odpowiednich, poza odc 1...

mam to samo :/

Ja bez problemu znalazłam dzięki napiprojekt

Jak dla mnie ta adaptacja wypada średnio - nie źle, tego nie powiem, ale wg mnie sporo brakuje jej do klimatu znanego z powieści (a nawet z pozostałych filmów, z Kate B. i Gwyneth P.) Jak na moje gusta, tutejsza Emma była o wiele złagodzona w stosunku do oryginału, zbyt radosna i rozćwierkana. Brakowało mi u niej wzniosłości, a zamiast tego była prawie że trzpiotka skacząca z radości na każdą nowinkę. Nie tak wyobrażam sobie Emmę, dlatego dwie poprzedniczki Romoli Garai bardziej mi w tym względzie odpowiadają. Generalnie jednak sama adaptacja trzyma wysoki poziom i bez dwóch zdań zasługuje na swoją ocenę.

Również uważam, że ta wersja wypada średnio...
Wolę zdecydowanie tą z Beckinsale, a nawet tę wersję z Patrol (chodź jej postać Emmy była zbyt cukierkowa). W obu tych wersjach podobała mi się postać Knightley'a (każda na swój sposób), natomiast Jonny Lee Miller z najnowszej wersji nie przekonuje mnie w ogóle i według mnie nie pasuje do tej postaci kompletnie.

zgadam się. Beckinsale była świetna. A ta jakby urwała się z jakiejś wioski.

Romola Garai jest rzeczywiście stworzona do tej roli i zachwycająca pod każdym względem. Jej Emma promienieje. Ta z poprzedniej ekranizacji to przy niej nudziara :) Można patrzeć bez końca. Kostiumy cudne, a pozostała obsada również udana.

Ja bym się jednak przyczepiła. Denerwowało mnie, że ciągle wytrzeszcza oczy. Dopiero w trzecim odcinku trochę się uspokoiła.
No i faktycznie trochę za bardzo unowocześnili tę wersję. Ale generalnie bardzo fajnie się oglądało. Dobrze dobrani aktorzy.

Tak, Romola Garai trochę przesadzała z ekspresją. I na ogół jej postawa i gestykulacja nie przypominała zachowania damy. Jeszcze parę niedociągnięć by się znalazło, ale pod wieloma względami jest to najbardziej dopracowana ekranizacja "Emmy". Zdjęcia, scenografia, kostiumy - wszystko bez zarzutu, podziwianie wizualnej strony serialu sprawia ogromną przyjemność, a jednym z powodów dla których tak lubię filmy i seriale kostiumowe jest to, że są, no cóż, po prostu ładne:)

Romola jako Emma spisała się świetnie . Zgodzę się , co do przesadzonej ekspresji . Mimo wszystko wiadomo, że Romola jest dobrą aktorką i podoła każdej roli :)

O tak! Wytrzeszcza oczy i rozdziawia usta. Momentami bardzo mnie to irytowało. Emma powinna być bardziej dystyngowana. Zachowanie "tej" Emmy bardziej pasowało mi do Harriet.

o wlasnie...z Harriet jakby wychowywały się w tych samych warunkach. Emma powinna być damą.

Romola Garai jest bardzo dobrą aktorką i moim zdaniem jak najbardziej pasowała do roli Emmy. Stworzyła na ekranie bardzo wyrazistą postać.

wyrazistą? pod jakim względem?

hey a kto powie coś dobrago o ojcu emmy??? dla mnie zaraz po Romola to najlepsza postać w tym filmie:-)

Dopiero zaczęłam oglądać, dopiero zaczynam 2. odcinek, ale musiałam przerwać.
Zajrzałam na forum w przekonaniu, że ujrzę opinie pokrywające się w większości z moją, a tu niespodzianka ;)
Serial jest bardzo dobry, czego zresztą się po produkcji BBC spodziweałam, ale...
O ile reszta postaci w filmie wydaje się być póki co dobrze/świetnie dobrana o tyle na samą Emmę nie jestem w stanie patrzeć. Rozchichotana, nienaturalna, z wachlarzem dziwnych min, od wyszczerzonych dziko zebów, do przewracających ocząt, obdarzona nieprzyjemnym, skrzekliwym głosem i dykcją przekupki.
(Słowo "prostaczka" ciśnie się na usta) Przypomina mi żywo, skądinąd świetną, panią Elton z ekranizacji z Kate B.
Jeśli chodzi o poprzedniczki - Kate Beckinsale stworzyła kreacje bez wątpienia najbardziej książkową. Czy to wada, czy zaleta to już pozostawiam subiektywnym ocenom. Gwyneth Paltrow z kolei postać złagodziła, ktoś zarzucił zbytnią cukierkowatość, który to zarzut jestem w stanie zrozumieć, natomiast dla mnie postać nie straciła w sprawach zasadniczych. Widać było charakter Emmy uzupełniony poprzez wdzięk, klasę i urok Gwyneth. Kreacja inna, tak jak film zdecydowanie odbiegł klimatem od pierwowzoru literackiego, ale ciekawa i miła dla oka.
Obie poprzednie wersje ogląda się świetnie.
Tutaj natomiast zamiast Emmy widzę "hożą Sally". Postać odarta ze wszystkich subtelności.
Podobieństwo do książki nie jest dla mnie bynajmniej wyznacznikiem jakości ekranizacji, można bowiem dysponując dobrym zapleczem aktorskim stworzyć coś nowego i świetnego. Potrzeba do tego jednak dwóch rzeczy:
dobrej koncepcji i dobrej aktorki, która będzie w stanie ją oddać.
Tutaj koncepcja może i jakaś jest, ale aktorka z pewnością zbyt zielona by jej sprostać lub też samodzielnie wykreować zadowalający choćby substytut.


.

Zgadzam się. I w tej wersji nie podoba się pani Bates...Jakaś chamska, bezczelna, zbyt bezpośrednia. Jakieś fochy, uwagi...Ona powinna za dużo gadać, ale być nieśmiała!

Mam takie samo zdanie co do serialowej Emmy. Całość oglądało się świetnie, pozostali aktorzy fantastycznie dobrani, ale właśnie główna postać średnio. Nie chodzi o to, że Romola gra źle. Po prostu jej Emma jest przesadzona. Miejscami była wręcz nienaturalna. Nie zachowuje się jak prawdziwa dama tylko raczej przypomina podekscytowaną, nieobytą młódkę. Czasem nawet przywodziła mi na myśl przekupę! To właściwie jedyny mankament tej ekranizacji, choć bardzo istotny niestety. Natomiast dla mnie idealną Emmą była Gwyneth Paltrow. Dystyngowana, urocza, inteligentna i z klasą! Aż się chciało ją oglądać :) W tej starszej wersji urzekł mnie także wspaniały pan Knightley, Jeremy to mój ulubiony odtwórca tej roli. W ogóle Emma z 1996 roku jest chyba moją ulubioną ekranizacją, mimo paru nieścisłości. Serial jest świetny, wspaniałe krajobrazy, klimat, kostiumy, reszta obsady, ale właśnie główna bohaterka sprawia, iż nie jest perfekcyjny ;)

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego serialu, kapitalna ekranizacja! Obejrzałam ją już dwa razy i na pewno do niej wrócę. Piękne kostiumy, wspaniała muzyka i wg mnie rewelacyjnie dobrani aktorzy, uwielbiam Romolę Garai, widziałam ją już w niejednym filmie i uważam, że to wyjątkowa aktorka. Ma ciekawą urodę i masę charyzmy.

Zgadzam się z Twoja wypowiedzią ,..uważam że była to najlepsza z wersji Emmy ,...ma w sobie energię ale i zachwyt nad tamtą epoką uważam ,ze aktorzy bardzo dobrani ,..kostiumy piękne ale i scenografia- klimat -wszystko mi się podobało ,...subtelne dialogi z lekkim humorem.Natomiast jedyny mankament w sumie to rola Emmy ,Romola nie sprostała tej roli jest nienaturalna momentami,....mogłaby ją zastąpić jedynie Gwyneth Paltrow,..i wtedy film byłby doskonały i wszelkie subtelności idealne.to jedyna skaza na tym filmie zle obsadzona główna rola.