Nie jesteś jedyną osobą rozczarowaną. Początek bardzo obiecujący, świeży pomysł, aura tajemniczości, klimat.
Niestety później wszystko się gdzieś rozjechało. Zbyt dużo nielogiczności pewne sytuacje są kompletnie nierealne i zbyt naciągane.
Bardzo duże rozczarowanie jak na brytyjski serial

Rozczarowanych przybywa. Po raz kolejny okazało się, że najtrudniej dobrze skończyć. Bardzo dużo pomysłów i wątków na zupełnie osobne filmy, a to thriller sci-fi, a to zwykły thriller psychologiczny, wreszcie horror arktyczny z elementami eko, a wszystko to ściśnięte zupełnie niepotrzebnie w kilku ostatnich odcinkach. Chwilami obawiałam się, że pójdą w kierunku zmartwychwstania mamutów-mutantów. A można było jeszcze zmieścić tam korupcję, wielkie korporacje i szpiegostwo zielonych ludzików Arktyki.

miałam bardzo podobne wrażenie - jakby serial tworzyło kilka osób z zupełnie innymi pomysłami i każda próbowała jak najwięcej swojego pomysłu tam upchnąć. no nie składa się to według mnie z zgrabną całość. dla mnie sam początek dobry, ale wszystko zaczyna się sypać już w momencie pojawienia się motywu dziecka-mordercy, a im dalej, tym gorzej.

"Zbyt dużo nielogiczności pewne sytuacje są kompletnie nierealne i zbyt naciągane" - Mógłbyś wymienić kilka? Bo niestety nie zauważyłem.

Ostatnia scena w szpitalu jakoś za pusto zero personelu, albo ten gość co spadł do tej jaskini mamutów wcześniej zabrał broń policjantowi w dość naciągany sposób. Chłopiec w nocy wychodzi z domu przechodzi całą miejscowość w jedną i drugą stronę i nikt go nawet nie zauważył, ja rozumiem że nie mieszka tam zbyt dużo osób ale bez przesady. Scena w której ten młody naukowiec wysadza sale szpitalną, a później okazuje się że przeżył to było kompletnie nieprawdopodobne. to tylko kilka przykładów

To jest nielogiczne? serio przyczepiasz się do takich pierdół? Przecież to Fortitude, człowieku. 700 osób na krzyż.

Właśnie tak jest. Np. w takiej Skandynawii to w ogóle prawie nie ma ludzi na ulicach, a co dopiero w takiej małej mieścinie na Arktyce. Pustki na ulicach są akurat jak najbardziej realne :P

Skoro ty nie zauważyłeś nielogiczności to dlaczego oceniłeś tylko na 6?

Ocenilem na 6 bo byl "niezly". Nie podobalo mi sie ze usmiercili Tucciego. Najlepsza postac tego serialu. NIe podobala mi sie gra aktorska pani naczelnik - sztywna. Nie podobalo mi sie zakonczenie z Elena.

Tucci na plus. Lokalizacja serialu na plus. Motyw z mamutami na plus. Dan i Henry na plus.

Nie wiem tylko kto wsadzil Ronniego do tego malego pomieszczenia.

No widzisz moje zarzuty są podobne, tylko nagromadzenie tego wszystkiego spowodowało że oceniam serial na 3. No i właśnie wsadzenie Ronniego do tego małego pomieszczenia bez wyjaśnienia było kompletnie nielogiczne i naciągane i nie wiadomo co wnosiło do fabuły

Tylko ja obstawiam, że postać, która wsadziła Ronniego do tego pomieszczenia będzie w 2 sezonie i od tego wątku nowy sezon się zacznie. Będzie kontynuacja zarazy i nowi detektywi z Londynu.

No przecież to Jason go tam wsadził. Zaatakował, upchnął i poszedł atakować ponętną panią naukowiec. Stąd i wiedział, że Ronnie is home.

Dokładnie. A z tym gazem: pomieszczenie nie było wypełnione nim, jedynie spalił się wraz ze wszystkim w powietrzu, dlatego sprawca całego zamieszania ma tylko oparzenia, a nie powyrywane rączki i nóżki ;)

Przecież Jason go pobił i zamknął. Czy wy w ogóle oglądaliście ten serial?

"NIe podobala mi sie gra aktorska pani naczelnik - sztywna." - ależ to przecież było zamierzone, ta postać właśnie miała taka być:D Moim zdaniem kobiecina zagrała świetnie - tak jak mówisz, SZTYWNĄ, zimną i pochłoniętą pracą kobietę, która dla małżeństwa nie robi nic, ale dla swojej inwestycji jest gotowa na wiele.

Jason. Były w którymś odcinku krótkie urywki jak dawał mu łomot w tym schowku na miotły. Potem powiedział do żony, że Ronnie jest w domu, następnie się zastrzelił.

Jesterze, to jakim cudem mimo samych niejasności oceniłeś nowe SW, Idę i Wałęsę na 9,9 i 8 ? :) Przecież te filmy to pokaz tego jak niskiego mniemania o odbiorcy są producenci, a mimo to dałeś tak wysokie oceny. Natomiast tutaj się czepiasz czegoś co jest w sumie logiczne przedstawione i opowiedziane ...

Najbardziej rażącą w oczy "nielogicznością" były okoliczności przyrody. Akcja toczy się w Arktyce, możemy domniemywać, że na Svalbardzie czyli daleko na północy gdzie mamy noc polarną. Elena została zgwałcona przez geologa w okresie świątecznym, czyli w czasie nocy polarnej, a szeryf przykuł gwałciciela pośród topniejącego lodu i w pełnym słońcu. Do tego we wcześniejszych odcinkach Dan mówił, że był okres topnienia lodu i niedźwiedzie chodziły wygłodniałe. Poważna wpadka moim zdaniem, dlaczego nikt nie zwrócił na to uwagi? Szpital pusty, bo tam mało kto się leczył, a jedyny lekarz leżał w owym szpitalu i był zjadany od środka. Zresztą ostatnie sceny, to chyba nie szpital tylko ośrodek badawczy. Sam motyw larw sterujących ludźmi nie jest zły, wprowadzenie elementu sf nie musi być złe i nie trzeba od razu marudzić: "łeee dlaczego nie normalny, pełnokrwisty dramat, kryminał?". Poziom The Fall to to nie był, ale serial zdecydowanie dał radę i nawet lepiej, że były larwy, motyw katastroficzny z morałem niż kolejny seryjny morderca.

Mnie serial podobał się mniej więcej do 10 odcinka. Później pozbyli się postaci, które były jakiś (dobrze że chociaż Dana zostawili), a ostatnie 2 odcinki były według mnie naprawdę kiepskie. Jedyny plus ostatniego odcinka to scena w której Dan strzela do Eleny, myślałam że tego nie zrobi. Poza tym kiepsko, scena z Eleną wysmarowaną dżemem sprawiła ze zaczęłam się śmiać, a prehistorycznych os zupełnie nie kupuję.

To może drodzy malkontenci zasugerujecie, w którą stronę powinien pójść ten serial i jak powinna była rozwinąć się akcja, żeby to wszystko na końcu się zazębiało i miało sens? I żeby Waszym zdaniem było lepiej? Jakie zakończenia/alternatywne scenariusze byście zaproponowali? bo czy ktoś w scenie z dżemem zaczął się śmiać nie jest dla mnie żadnym argumentem, tak samo jako niepotwierdzony odpowiednimi wyliczeniami zarzut, że "Zbyt dużo nielogiczności pewne sytuacje są kompletnie nierealne i zbyt naciągane". O argumencie "szkoda, duży potencjał" nawet nie wspominam, bo najłatwiej tak napisać i tutaj zostawić nie podając uzasadnienia. Chętnie Was wysłucham.

Ludzie, którzy oglądają nie są od wymyślania fabuły, tylko od oceniania jej. Może według Ciebie powinni jeszcze wysłać scenarzystom scenariusz drugiego sezonu?

No ale skoro fabuła jest słaba to z pewnością macie pomysł na lepszą? nie?

Jakie sytuacje są kompletnie nierealne i zbyt naciągane??

1.Grubaska krojąca matkę i rzygająca do jej wnętrzności jakimś śluzem
2.Dzieciak zabójca (nawet była sugestia że to nie przez wirus, tylko dzieciak to jakiś Omen)
3.Scena w szpitalu gdzie z ciała facetki zaczęły wylatywać owady
4.Ogólny motyw całego wirusa, którym nikt zbytnio się nie interesuje, poza dwoma nierozgarniętymi naukowcami, jest też nieco niedociągnięty.

Było tego pewnie więcej, jednak po miesiącu nie pamiętam wszystkich motywów dokładnie.

no tak w serialu z elementami sci-fi to nie do przyjęcia

Mnie też lekko zdziwiły motywy sci- fiction, ale nie takie makabry i cuda produkuje przyroda. Motyw biedronki- zombie znasz? Chyba na tym oparli pomysł scenarzyści( wpisz Dinocampus coccinellae). Zachowanie ludzi w tym filmie to przypomnienie jak bardzo jesteśmy zwierzętami i że nie zmieni tego ani umiejętność obsługiwania klawiatury ani spektometru.
A sugestie, że dzieciak to Omen( raczej że psychopata)- mało to dziwacznych teorii po świecie krąży?

http://tylkoprzyroda.pl/wideo/osy-zmieniaja-biedronki-w-zombie

To nie był wirus, tylko larwy i jajeczka. Jeśli dotrą do mózgu, to bardzo możliwe, że powodują zmiany osobowości.

Dziwi mnie tylko motyw chłopca. W końcu był zarażony (a jeśli tak, to gdzie reszta objawów? Dlaczego w nim się nie wykluły?), czy... był po prostu ni stąd, ni zowąd psychopatycznym mordercą?

Nie wykluły sie w nim bo zwymiotował je. W ktoryms momencie sam powiedział ojcu, że wymiotował, przecież w Shelly tez sie nie wykluły.

Dzięki, seems legit. Z Jasnona też się w sumie nie wykluły, bo zapewne zwymiotował... do Ronniego.

Ja jestem co prawda dopiero na 9 odcinku, ale zastanawiam się, czy my ten sam serial oglądamy?
Jak dla mnie fabuła jest konsekwentna aż do bólu.
Nie wiem, skąd wytrzasnęliście motyw dziecka jako Omen?
Co za różnica, czy zabójca był chłopak, czy ktoś inny? Zabijali zakażeni, tak jak wśród zwierząt. W pierwszych odcinkach były podpowiedzi na ten temat.
I gdzie tu sf?
Motyw wirusa, którym się nikt nie interesuje? Przecież jedyni naukowcy, jacy tam są się tym interesują. Pomijam, że to nie wirus. Dopiero podczas śledztwa na to wpadli i zaczęli badać. Kto się miał tym więcej zainteresować, jak Dania wyraźnie powiedziała, że nikogo nie przyśle, bo im się nie opłaca i maja to rozwiązać sami?
Fakt że chłopiec przeszedł w nocy i nikt go nie zauważył? Moja miejscowość jest większa, a mogłabym w nocy godzinę tańczyć nago na ulicy i nikt by mnie nie zauważył.
Nie twierdze, że serial dalej będzie tak samo dobry, bo jeszcze nie oglądałam, ale niektóre zarzuty są zupełnie bezpodstawne jak dla mnie.

Przecież jasno był wyjaśniony cykl rozwoju, wymagał 2 nosicieli.

No to zajebiście nielogiczne powody :D

Cały ten temat to jedna wielka beka.

Przecież zostali do końca przy kryminale...

Skusiłam się, zeby obejrzeć po przeczytaniu recenzji jakiejś tam, w ktorej serial fortitude porównano do the killing (napięcie, mroczność, itp.). Po obejrzeniu stwierdzam, że porównanie to the killing, jest obrazą dla the killing.
Serial nudny, przerysowany i jakoś nie do końca trzymający się kupy, tak jakby do pierwszej połowy zamysł był zupełnie inny. Klimat samego miasteczka, widoki na duży plus.

Hm, ciekawe, mnie akurat Fortitude się bardziej podobał, aczkolwiek nie będę też zachwalać go pod niebiosa. The Killing był moim zdaniem dużo gorzej zagrany i wypełniony bezsensownymi scenami. Z kolei w Fortitude mamy bardzo wolno rozwijającą się akcję i w nim z kolei aż zabrakło czasu, żeby upchnąć resztę wątków... Ech, mam wrażenie, że nie da się zrobić serialu idealnego i zawsze jest coś, co zawiedzie:/
Zgadzam się, że klimat i widoki na plus, aż się momentami zimno robiło:)

Mi się bardzo podobał klimat i miasteczko, aż chciałoby się tam zamieszkać, zwłaszcza, że w Polsce już od kilku zim nie było porządnego śniegu :(
Fabuła pod koniec troszeczkę spadła jakościowo ale początek był świetny.

Dejavu, a nie przeszkadzało ci Dejavu w nowych Sw - taki ewidentny remake nakręcili nazywając to nowością a mimo to dajesz im 9 ? :)

chodzi o Star Warsy?
well, inaczej do tego podchodzę. Fortitude odbierałem jako rasowy kryminał, w ciekawej scenerii, z fajnymi postaciami, tajemnicą, śniegiem i lodem aż zaczęły dziać się cuda, które doprowadziły w ostateczności do śmiechu - poprzedzone wkurzeniem, złorzeczeniem i groźbami w stosunku do reżysera, scenarzystów etc. - pozostało uczucie rozczarowania i ... smutek.
A SW to czysta rozrywka, przyznam że nic a nic nie pamiętam z poprzednich części więc bez napięcia oglądałem i tak to oceniam. Nie stawiam ich na przeciwko siebie. Jak masz blaster to musisz strzelać z blastera!
Dobry przykład, patrz serial Fargo (pierwszy sezon bo drugi niepokojąco zaczyna ssać, ze tak powiem)
Negatywny przykład i analogiczny - druga seria Twin Peaks - och, co ja przeżyłem! dla zasady obejrzałem do końca i tego samego dnia sprzedałem w czortu wydanie dvd(to było z 3-4 lata temu).

Spoko, ja nie mam nic przeciwko osom – mutantom – zabójczym – larwom, przecież kocham horrory ale ilość bredni, głupkowatych zachowań postaci i tandetnych chwytów w drugim sezonie przechodzi ludzkie pojęcie.

Przykład: w pierwszym sezonie mieliśmy przecież motyw ogromnego zagrożenia biologicznego, kilka trupów, fenomen naukowy. Przecież w miasteczku powinien pojawić się legion służb odpowiedzialnych za sytuacje kryzysowe, A nikt z „centrum” się tym nie zainteresował, z wyjątkiem skorumpowanego urzędnika wysłanego aby zastąpić panią Gubernator bo wydawała paliwo rybakom. To tylko przykład bredni i nie liczenia się z jakąkolwiek logiką przez scenarzystów. Mam nadzieję, nikłą ale mam, że to się jakoś wyjaśni….

Cóż. Oglądam, bo oglądam. I tak lepsze niż „Wirus” Del Toro, czy „The Walking Dead”.

W zupełności się zgadzam serial zaczyna się świetnie, postaci zwłaszcza Tussci którego bardzo żałuję ciekawe i motyw morderstwa dobrze prowadzany, czasami nawet przypominał mi Fargo. Ale od dzieciaka mordercy i wprowadzenia wątku sf wszystkoidzie coraz gorzej. Gdyby to pomineli a zostali przy samym kryminale był by maistersztyk, a tak ledwo dałam radę oglądać do końca choć wątki kryminalne pokończyli ciekawie. No i dlaczego ten młody doktoranyt tak długo gapił się na lekarkę z której wychodziły owady? Oceniam na 6 ale z zalem bo naprawde zapowiadało się świetnie

ale drugiej serii to ja nie mam zdrowia oglądać ;)

poczatek drugiej serii słaby nie ma już tego czegoś co pierwsza i od początku jest blisko sf, chyba też zrezygnuję

z innej beczki to polecam mini serial Maigret z Rowanem Atkinsonem (tak, Jaś Fasola) stylowy, klimatyczny